JAK ZADBAć O BEZPIECZEńSTWO PODCZAS OPALANIA


 W okresie letnim jednym z najczęściej powtarzających się tematów jest bezpieczne opalanie. Choć w teorii wszyscy wiemy, że przed każdym wyjściem na słońce trzeba zastosować krem z filtrem, w praktyce często o tym zapominamy. Wtedy łatwo o poparzenie. Można temu jednak łatwo zapobiec.

Moim zdaniem po kosmetyki z filtrem powinniśmy sięgać nie tylko latem gdy leżymy na plaży, ale także zimą czy jesienią. Choć promieniowanie słoneczne nie jest wtedy tak intensywne, nie znaczy to, że nie dociera one na ziemię. Niewystarczająca ochrona przed słońcem przyspiesza proces starzenia się skóry, ale może także doprowadzić do poparzenia słonecznego, a w najbardziej skrajnych przypadkach – do raka skóry.

Są dwa rodzaje promieniowania ultrafioletowego (UV), które docierają na ziemię i przed którymi trzeba się chronić. Pierwsze to promieniowanie – UVB (około 5 proc. promieniowania, które dociera do Ziemi), które jest przyczyną powstawania poparzeń słonecznych. Promieniowanie to penetruje zarówno naskórek, jak i skórę właściwą, i jest odpowiedzialne za zmianę barwy skóry. Ponadto przyspiesza także jej starzenie się i sprzyja rozwojowi nowotworów. Część promieniowania UVB może zostać zatrzymana przez szyby okienne, samochodowe, także zachmurzenie, jednak nie jesteśmy w stanie całkowicie się przed nim ochronić. Zwłaszcza w godzinach 11.00-15.00, gdy jest ono najbardziej intensywne.
Drugie promieniowanie, UVA (ok 95. proc. promieniowania, które dociera do Ziemi) znacznie przyspiesza powstawanie zmarszczek i działa w głębi skóry. Jest także uważane za główną przyczynę powstawania nowotworów skóry i jej fotostarzenia. Pamiętajmy także, że przenika ono przez ubrania, zwłaszcza przez te wykonane z cienkiego materiału. Nie wpływa ono natomiast na zmianę koloru skóry. Warto wiedzieć, że jego natężenie jest takie samo przez cały rok, niezależnie od tego, czy za oknem akurat świeci słońce, czy jest schowane za chmurami, czy pada śnieg. Jest także takie samo w ciągu dnia – zarówno rano jak i wieczorem. Dlatego też tak ważne jest stosowanie kremów z filtrem na co dzień, niezależnie od pory roku.

Jedną z możliwości jest używanie podkładu z filtrem. Zanim jednak zaaplikujemy podkład, warto wcześniej posmarować jeszcze twarz lekkim kremem nawilżającym z filtrem (zważywszy na to, że latem wiele kobiet rezygnuje ze stosowania podkładu na rzecz lżejszych sypkich pudrów). Przed zakupem odpowiedniego kosmetyku zwróćmy uwagę na to, przed jakimi promieniami chronią. Najlepsze są te zapewniające ochronę zarówno przed UVA i UVB. Przyda się także balsam do ust z filtrem.

Jak skutecznie ochronić swoją skórę przed szkodliwym promieniowaniem? Wiele z nas nie wyobraża sobie bowiem wyjazdu na krótki urlop bez wylegiwania się na plaży w blasku słońca. Jeżeli więc unikanie słońca nie wchodzi w naszym przypadku w grę, niezbędne będzie zastosowanie kosmetyków z odpowiednim filtrem. Najważniejszym kryterium wyboru powinno być to, jak wysoki jest wskaźnik SPF (Sun Protection Factor).
Wskazuje on, jak długo możemy przebywać na słońcu bez oparzenia skóry, do którego może dojść już po 15 minutach. Dlatego też wskaźnik SPF to wielokrotność tego czasu. I tak na przykład, jeżeli korzystamy z filtra SPF 10, oznacza to, że możemy przebywać na słońcu około 150 minut (10×15 minut). Trzeba jednak wiedzieć, że nawet najwyższy filtr nie gwarantuje 100-proc. ochrony przed promieniowaniem (szacuje się ją na 90-95 proc.). Dlatego też lepiej nie czekać aż minie nam czas działania filtra i aplikować krem co dwie godziny, zwłaszcza gdy w tym czasie korzystaliśmy z kąpieli wodnej. Nie zapominajmy o tym, że krem (nawet wodoodporny) bardzo łatwo się ściera – spływa wraz z potem czy po dłuższym kontakcie z wodą. Czasem wystarczy nawet przetrzeć powierzchnię ciała ręcznikiem czy ubraniem, by zetrzeć go z powierzchni skóry. Dlatego tak ważne jest, by regularnie smarować się podczas opalania.
Pamiętajmy przy tym, że stosowanie kosmetyków z filtrem z poprzedniego sezonu mija się z celem – większość filtrów bardzo szybko się rozkłada, a więc krem nie spełnia swojej roli. Kosmetyk ten można zastosować jako zwykły nawilżający balsam, ale nie jako ochronę przed słońcem.

To, jaki rodzaj filtra powinniśmy stosować zależy w dużej mierze od tego, jaki mamy typ karnacji. Chodzi tu głównie o czas gdy planujemy dłuższy pobyt na słońcu i większą niż zwykle ekspozycję na promieniowanie UV. Wyróżniamy cztery fototypy. Pierwszy z nich (fototyp I) to osoby o bladej skórze, z piegami, mające włosy blond lub rude; to typ który jest najbardziej narażony na poparzenia słoneczne i który trudno się opala (wiele godzin spędzonych na słońcu jest gwarancją tego, że ta osoba będzie miała opaleniznę koloru różowego).
Ci, którzy zaliczają się do tego fototypu powinni stosować krem z filtrem minimum 30, dopiero po kilku dniach można przejść na niższy. Kolejny fototyp (II) opisuje osoby o jasnej karnacji, o włosach ciemnoblond; ich skóra trudno się opala. W tym przypadku można zastosować niższy filtr – SPF 20. Fototyp III dotyczy z kolei tych, którzy mają lekko śniadą karnację, brązowe oczy i włosy, których skóra opala się dość szybko. Dla nich odpowiedni filtr to SPF 15. Do fototypu IV można zaliczyć z kolei osoby o śniadej karnacji i bardzo ciemnych, czarnych włosach. Nie mają one problemu z opalaniem. Mogą one zacząć od filtru SPF 10.
Warto zdać sobie sprawę, że to tylko pewne wskazówki dotyczące tego, jaki stosować krem – powinniśmy wiedzieć, że im wyższa liczba, tym lepiej jesteśmy chronieni. Po opalaniu przyda nam się z kolei łagodny balsam, który ukoi skórę, nawilży ją i wygładzi. Wybór kosmetyków po kąpieli słonecznej jest ogromny – mamy łagodzące pianki, spray’e, balsamy o konsystencji łagodnego mleczka. Wszystko po to, by jak najlepiej zadbać o nasze ciało po opalaniu.
Fotostarzenie to przedwczesny proces starzenia się skóry. Wpływ na niego mają czynniki środowiskowe, w tym przede wszystkim promieniowanie słoneczne. Jego skutki są bardzo poważne:
  1. nadprodukcja wolnych rodników
  2. stopniowe zniszczenie kolagenu w skórze, co prowadzi do jej zrogowacenia, zwiotczenia i utraty jędrności
  3. rozszerzanie i pękanie drobnych naczynek
  4. zaburzenia pigmentacji – pojawiają się piegi, plamy i przebarwienia
  5. zmiany nowotworowe.

Jak ochronić się przed promieniami UV:
  • unikajcie opalania kiedy promieniowanie jest najintensywniejsze – od godziny 11.00 do godziny 15.00.
  • zawsze noście nakrycie głowy; najlepiej sprawdzi się kapelusz z szerokim rondem, ale dobra będzie też zwykła czapka z daszkiem.
  • stosujcie filtry do opalania. Wybierajcie te o faktorze min. SPF 15, które chronią zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB.
  • noście okulary przeciwsłoneczne z filtrem.
Mam nadzieje, ze chociaz troche pomoglam :)

WHEN THE SUN GOES DOWN...

Nic nie dzieje sie bez przyczyny, to juz pewne. Ale czy jestesmy w stanie przewidziec czy podjecie decyzji wyjdzie nam na dobre? Z tym jest juz gorzej, przynajmniej w moim przypadku. 8 lat temu wyjezdzajac do Londynu na 2 miesiace wakacji, bylam pewna, ze 1 wrzesnia ponownie przekrocze prog mojego liceum. Jak widac, czasami nawet pewnosc nie jest pewna. Chyba nigdy nie jestesmy w stanie przewidziec, co nas czeka. I chociaz planow mamy mase, to chyba jednak scenariusz naszego zycia juz dawno zostal zapisany tam na gorze, a my nie mamy na to zadnego wplywu... Wierzycie w to? Ja sama nie wiem. 

Dzisiejsze zdjecia to efekt pracy wspanialego czlowieka, ktorego pasje przekraczaja wszelkie granice. Dziewczyny, ktora jest namacalnym przykladem na to, ze maz, wspanialy synek oraz milosc do aparatu moga isc w parze. 
Zapraszam na jej BLOGA oraz  FACEBOOK'a.






sukienka/H&M   kapelusz/ASOS

KILKA BARDZO DOBRYCH KOSMETYKóW Z POLSKI, KTóRE POLECAM

Zawsze przed wyjazdem do Polski skrupulatnie robie liste rzeczy, ktore planuje kupic. Biore pod uwage polecenia moich czytelnikow czy zachwyty youtube'rek. Oczywiscie nie kupuje kosmetykow niepotrzebych mi w tym momencie, czasem tylko zdarzy mi sie zaszalec i zgarnac jakas dwudziesta pomadke nude do ust :) Jesli chodzi o to czy jestem zadowolona, to prawie zawsze. Rzadko sie zdarza, ze ktorys z polskich kosmetykow mnie zawodzi... W Polsce jest naprawde ogromny wybor produktow i moge spokojnie wybrac cos dokladnie do mojego typu skory czy wlosow. Dzisiaj kosmetyki, ktorymi jestem totalnie zachwycona! Moge je polecic ze szczerego serca i jestem prawie pewna, ze przypadnie do gustu kazdej z Was. Dodam jeszcze, ze kazda z tych cudeniek jest mega tania i latwo dostepna :) (niestety nie dla mnie tutaj w Londynie :( ).


Micelarny zel nawilzajacy do mycia i demakijazu BeBeauty, zakupiony w Biedronce za kilka zlotych, napewno ponizej 10. Super, super, super! Moim zdaniem ma idebtyczne dzialanie jak zel Effeclar z La Roche Posay, ktory kosztuje jakies 5 razy wiecej. Bardzo dobrze myje buzie i domywa resztki makijazu, ktory pozostanie mi po demakijazu. Nie pieni sie mocno, co swiadczy o jego lagodnym skladzie. Buzia jest po nim ladnie nawilzona i nie ma okropnego uczucia sciagniecia, co czesto powoduja tanie zele. Ma przyjemny zapach i delikatna konsystencje, dzieki czemu fajnie sie go uzywa. Niestety zostawilam go w Polsce, bo waga mojego bagazu nie pozwala mi na takie rarytasy, ale gdybym nie miala jeszcze polowy Effeclaru napewno bym go przemycila :) BARDZO POLECAM.


Odzywka intensywa regeneracja do wlosow lamliwych Ziaja, do kupienia prawie wszedzie za tak samo mniej niz 10zl. Ladnie pachnie, nie obciaza wlosow, pomaga w rozczesywaniu i troche ujazmia moje wlosy, ktore maja dendencje do puszenia, czyli wszystko to, o co mi chodzi :) 


Nawilzajacy plyn micelarny EVELINE, kupiony w Rossmanie za tez nie pamietam dokladnie ile, ale napewno niewiele :) bardzo dobry produkt do demakijazu, ktory dobrze sonie radzi z wodoodporna mascara czy eyelinerem, co czesto bywa moja zmora. Ma swietny aplikator (po skonczeniu napewno zachowam buteleczke na inny plyn, ktory mam w zapasie), ktory dziala na zasadzie naciskania wacikiem na aplikator. Dodatkowo wzbogacony jest o kompleks biohialuronowy, co jak wiadomo, dobro samo w sobie.


Zmywacz do paznokci z olejem kokosowym i gliceryna BeBeauty, czyli kolejny dobry, Biedronkowy produkt. Kocham malowac paznokcie, a ostatnio moim ulubionym kolorem jest czarny (wiem, malo wakacyjny :) ),  ktorego zmycie czesto sprawialo mi spory problem. Ale nie teraz! Nie wiem co ten zmywacz ma w sobie takiego, czego nie maja inne, ale jest lepszy od wszystkich! Olej kokosowy i gliceryna to z pewnoscia jego zalety, ale ja nie zauwazylam jakiejs roznicy co do nawilzenia moich skorek wokolo paznokci, to moge szczerze przyznac. Jego ogromna zaleta jest rowniez opakowanie, o podobnej formie jak plyn micelarny powyzej. 


Regenerujacy krem do rzes ActiveLash, ktory zupelnie przypadkiem wyladowal w naszym koszyku podczas zakupow na kolacje :) Przyznam, bylam sceptycznie do niego nastawiona na poczatku, ale poniewaz w zeszlym miesiacu skonczyla sie moja ukochana odzywka do rzes XLash, postanowilam wyprobowac czegos innego... O tym kremie nigdy wczesniej nie slyszalam i z tego miejsca apeluje do wszystkich- KUPUJCIE GO, BO DZIALA! Co prawda moje rzesy sa w calkiem dobrej kondycji, ale dzieki juz miesiacznej, conocnej aplikacji kremu moje rzesy sa mocniejsze i nie wypadaja, co do wzrostu nie moge sie wypowiedziec, bo tak jak wspominalam wczesniej, sa dluzsze po kuracji XLashem. 


I na sam koniec moje dwa hity, z ktorymi mysle, ze nigdy sie nie rozstane! 
Mascara Pump Up od Lovely to najlepsza mascara jaka kiedykolwiek uzywalam, a naprawde bylo ich juz duzo. Bardzo ladnie rozdziela rzesy i ich nie skleja. Wydluza przeokropnie! Ale najwiekszym moim problemem jest sztywnosc moich rzes, z czym ten tusz radzi sobie swietnie i przepieknie je podkreca! Trzyma sie na rzesach caly bozy dzien, nie osypuje sie i nie rozmazuje. No, to tyle mojego zachwytu :) BARDZO, BARDZO POLECAM! Dostepny w Rossmanie za ok. 9zl (!!!)


SPA maslo do ciala Yerba Mate ze swiezym sokiem cytrusowym. Ten kosmetyk lezal w mojej szafce w lazience juz jakies dwa lata. Dostalam go w prezencie na spotkaniu Blogerek, a poniewaz mialam wtedy otwarty inny balsam, ten czekal na swoja kolej. Ja wyjechalam do Londynu, a on zapomniany, biedny, dalej czekal... Oh Boze, moj wielki blad. Jak moglam nie wiedziec, ze moje idealne maslo do ciala jest tak blisko mnie!? Zaczelam go uzywac w maju, bedac na urlopie. Przy pierwszej aplikacji bylam zauroczona boskim zapachem i konsystencja, ktora przypomina bita smietane. Natomiast po tygodniu stosowaniu zauwazylam ogromna poprawe, jesli chodzi o kondycje mojej skory. Byla ona wtedy przesuszona po wakacjach, a dzieki temu maselku przywrocila swoja gladkosc, miekkosc i maxymalne nawilzenie. Uzywalam go z ogromna przyjemnoscia i jestem pewna, ze gdy tylko skoncza sie moje zapasy powroce do niego i zostane juz na stale w tym idealnym zwiazku :)


To tyle, jesli chodzi o moich polskich ulubiencow. Mam nadzieje, ze chociaz jeden z nich zaciekawi rowniez Was :) 

STRAWBERRIES & CREAM MUFFINS


Czy jest cos lepszego niz swieze, cieple babeczki z pachnacymi truskawkami i kremem? 
Nie, nie ma.

Dzisiaj moj przepis, ktory metoda prob i bledow doprowadzil mnie do niemal perfekcji. Gdyby ktos zapytal mnie co moglabys jesc codziennie, bylyby to napewno one. Nie ma sie tu co rozpisywac, tego trzeba koniecznie sprobowac! To poeazja sama w sobie...



Co potrzebujemy?

1 szklanka mleka
1/2 szklanki masła 
1 i 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii 
1/2 łyżeczki ekstraktu z migdałów 
2 duże jajka 
2 szklanki mąki pszennej 
3/4 szklanki cukru pudru 
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
1/2 łyżeczki soli
1 szklanka świeżych, dojrzałych truskawek pokrojonych na bardzo małe kawałki (im bardziej czerwone i słodsze, tym lepiej!)

ok. 120g zmielonego, pelnotlustego serka (np Philadelfia)
1 i 1/2 łyżki całego jaja (wczesniej wymieszanego, jak np do panierki do schabowych)
1/3 szklanki cukru pudru 
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii



No to do dziela!


Kroimy truskawki w male, waskie kawaleczki


W małej misce wymieszać łyżke kremowego serka, 1/3 szklanki cukru, poltorej lyzki ubitego jajka i 1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii. Wymieszać, aż prawie wszystkie grudki znikna. Odstawic to na bok na kilka minut.



Powoli roztopić masło na patelni na małym ogniu. Dodać ekstrakt waniliowy, ekstrakt migdałowy i mleko do masła, mieszając do połączenia. Dobrze, zeby mieszanina byla ciepła, a następnie ubić jajka.


Dokładnie połączyć trzepaczką w dużej misce mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól.


Zrobić dołek w środku suchych składników. Wlać wszystkie mieszanki masła, mleka i jaj do suchych składników, mieszając tylko do ich połączenia. Na srednich obrotach mixera. Moze byc widocznych kilka smug na calej masie.


Nalozyc mase do kazdej foremki, mniej wiecej do jej polowy, a na wierzch posypac kilkoma kawalkami truskawek


Na truskawki nalozyc przy pomocy malej lyzeczki mixture serowa



Na wierzch nalozyc jedno lub dwie lyzeczki ciasta


Nalozyc kolejna warstwe truskawek


...i na zakonczenie posypac troszke cukrem.



Piec babeczki ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni.

A gdy zauwazycie zloty kolor... zaczekajcie kilka minut na wystygniecie i wcinajcie!! :)








RED SKIRT ON THE BEACH

Czasem mam wrazenie, ze poznajemy ludzi w odpowiednim momencie w naszym zyciu. Cos nam sie nie uklada, jestesmy zli na samych siebie i w kolko zadajemy sobie pytanie: PO CO NAM TO BYLO!? I nagle promyk. Jedno serce. Natchnienie. I wszystko wydaje sie byc lepsze i bardziej biale. Czasem wystraczy doslownie kilka slow, zeby poczuc sie lepiej i przypomniec swoja wartosc, ktora ktos staral sie wszystkimi silami zabic w nas. Sa ludzie dobrzy i sa zli. Sa pozytwni i negatywni. Ale jest tez KARMA, a ona zawsze wie co robic. 

Dzisiejsza stylizaja z moja ulubiona czerwono - pomaracznowa spodnica, kupiona za kilka groszy na ebay. Do tak mocnego akcentu wystarczy dobrac zwykla, cielista koszulke, a czarny stroj wystajacy tu czy tam, doda calosci kropki na i. W tym monencie moje wlosy sa juz ciut dluzsze, a odrosty zniwelowane. Opalenizna niestety juz zbladla, ale patrzac na pogode na nadchodzacy tydzien jestem pewna, ze szybko do niej wroce :) 











MODA NA FILMY (O MODZIE)


Moda to nie tylko ubrania, akcesoria i dodatki, buty, kapelusze, pokazy i wrzawa wokół gości z pierwszego rzędu. Moda to także opowieści o tych wszystkich, którzy stoją za tą skomplikowaną machiną.
Coraz częściej do opowiadania o tym magicznym świecie zabierają się filmowcy, na co ja zawsze czekam z wielka niecierpliwoscia. Na okoliczność mody na filmy o modzie stworzyłam listę 9 niezwykłych filmów, które warto zobaczyć. Nie są to nudne dokumenty, ale intrygujące i często poruszające rozmowy, a także retrospekcje wydarzeń tworzących historię mody. Dziś pierwsze trzy pozycje z mojej listy. Kamera! Akcja!
Diana Vreeland: The Eye Has to Travel, reż. Lisa Immordino Vreeland, 2011

Film jest portretem niesamowitej i wpływowej kobiety XX wieku. Diana Vreeland zmieniła oblicze mody, piękna, sztuki, kultury, zapisując się na stałe na kartach historii. Najpierw pracowała dla Harper's Bazaar, następnie przez dziewięć lat obejmowała stanowisko redaktor naczelnej Vogue. Po tym jak została zwolniona objęła funkcję konsultantki w nowojorskim Metropolitan Museum. Dzięki niej w muzeach pojawiły się wystawy poświęcone twórczości projektantów mody, najpierw Balenciagi, a następnie w 1983 roku Yves Saint Laurenta. Wówczas po raz pierwszy ekspozycja prezentowała kreacje żyjącego jeszcze YSL.

Historia Vreeland przemieszcza się przez jedne z największych epok historycznych i kulturalnych stulecia, w tym paryskiej Belle Epoque, Nowego Jorku lat 20-tych, a także swingującego Londynu w latach 60. Wielowymiarowy obraz ujawnia subtelności charakteru i niezwykłej osobowości Diany Vreeland. Nagrania archiwalne, wywiady, fotografie, grafiki oraz animacje składają się w jednolity kolaż opisujący sylwetkę wizjonerki. „Diana Vreeland. The Eye has to Travel” to inspirujący film, który trzeba zobaczyć!


The Secret World of Haute Couture, prod. BBC, 2007


Magy Kinmonth zagląda za kulisy świata haute couture. Podróżuje od Paryża, przez Nowy Jork i Los Angeles. Spotyka się z majętnymi klientkami i projektantami ekskluzywnej mody. Próbuje zgłębić i wyjaśnić sekrety wysokiego krawiectwa, a także tajemniczego klubu HC i niepisanych zasad jego członkostwa. Film jest tym ciekawszy, że wraz z reżyserką wchodzimy za kulisy pokazów mody, a także do pracowni krawieckich największych projektantów h-c, takich jak Karl Lagerfeld, Valentino Garavani oraz Christain Lacroix.


Yohji Yamamoto: This Is My Dream, reż. Theo Stanley, 2011
Dokument nakręcono w dziesiątą rocznicę powstania Y-3 – popularnej linii ubrań wyprodukowanej przez Adidas. Film ukazuje Yohji'ego Yamamoto i jego zespół pracujący nad kolekcją wiosna-lato 2010. Dokumentuje zarówno aspekty świata zawodowego, jak i prywatnego, w krótkim czasie na przełomie lata i jesieni 2009 roku. Kamera podąża za projektantem od Tokio po Nowy Jork, ukazując życie i proces twórczy słynnego Japończyka. Film warty zobaczenia przede wszystkim dla głównego bohatera dokumentu – projektanta znanego z radykalnych, rzeźbiarskich sylwetek oraz zamiłowania do asymetrii i androgenicznych form.

PIECHOTĄ DO LATA


Suche, popękane pięty to bolączka wielu kobiet. Problem ten okazuje się poważniejszy zwłaszcza teraz, gdy myślimy o zmianie wiosennych adidasów czy pełnych butów na nieco lżejsze obuwie, z odkrytymi fragmentami stopy. Zanim więc to nastąpi i przerzucimy się na letnie sandały, postarajmy się poprawić nieco kondycję naszych stóp.

 Warto to zrobić jak najszybciej, bo popękane pięty nie tylko nie wyglądają     atrakcyjnie, ale są też poważnym problemem zdrowotnym. Wydaje się, że   skóra na stopach jest dość mocna. Jednak taki argument nie powinien sprawić, byśmy zapomnieli o regularnej pielęgnacji tego fragmentu naszego ciała. Zwłaszcza, że jest ona silnie unerwiona, a każde zaniedbanie może przyczynić się do powstania bolesnych pęknięć.

Napar z ziół
Przyczynami pojawienia się pęknięć na piętach są przede wszystkim: zbyt sucha skóra, nieprawidłowa gospodarka wodna organizmu, problemy z nadwagą lub otyłością, ale także noszenie niewygodnego obuwia. W tych przypadkach na piętach mogą pojawić się niezbyt głębokie szczeliny. Gdy dosięgną one skóry właściwej, pojawi się uczucie dyskomfortu, a nawet miejscowego bólu. W skrajnych przypadkach rany te mogą nawet zacząć ropieć.
Aby do tego nie dopuścić warto poświęcić naszym stopom nieco więcej uwagi niż do tej pory. Nawet jeśli codzienna pielęgnacja wydaje nam się zbędna, to mimo wszystko warto zdać sobie sprawę, że tylko w ten sposób zapobiegniemy ewentualnym problemom w późniejszym czasie. Podstawowym produktem, który okaże się niezbędny, jest pumeks lub tarka do pięt (po każdym użyciu powinniśmy je dokładnie opłukać) i krem lub żel nawilżający. Raz na jakiś czas powinniśmy także zafundować naszym stopom odprężającą kąpiel.
W tym celu nalewamy do większej miski letnią wodę, dodajemy sól (może być kosmetyczna lub zwykła sól kuchenna). Jeżeli mamy problemy z pocącymi się stopami, do wody dolewamy też napar z ziół (można kupić je w aptece). Dobrym lekarstwem może być tymianek, szałwia lub pokrzywa, które mają działanie odkażające i pomagają w regulowaniu pracy gruczołów potowych. Do kąpieli można dodać także odrobinę tłustego mleka, które nawilży skórę. Podobne działanie ma też kąpiel z dodatkiem siemienia lnianego, które jest jednym z najlepszych sposobów na przesuszoną skórę pięt, zwłaszcza tych, które mają skłonność do pęknięć (ziarna należy wcześniej zalać dwoma litrami wrzącej wody; gdy napar przestygnie, możemy moczyć w nim nogi).


 Z cukrem i cynamonem

O ile kremu nawilżającego lub odżywczo-regenerującego powinniśmy używać    każdego dnia, o tyle w przypadku peelingu nie musimy o nim pamiętać aż tak często. Zabiegu usuwania martwego naskórka z powierzchni stóp nie musimy przeprowadzać częściej niż raz w tygodniu. W sklepach znajdziemy mnóstwo specjalnie do tego przeznaczonych produktów, jednak mieszankę do peelingu można też przygotować w warunkach domowych.
Do jednego z najbardziej popularnych przepisów zaliczyć można ten z wykorzystaniem łyżki cukru (białego lub brązowego), łyżeczki cynamonu i dwóch łyżek miodu. Wszystkie produkty mieszamy, nakładamy na stopy i chwilę masujemy. Istotnym elementem jest tu cynamon, który ma właściwości przeciwgrzybiczne i antybakteryjne. Warto także przygotować peeling makowy. Potrzebne składniki to: 6 płaskich łyżek maku, dwie łyżki oliwy, łyżka skrobi ziemniaczanej, łyżka cukru i dwie łyżki soku z cytryny. Mieszamy je w niewielkiej miseczce, aplikujemy na stopy, chwilę masujemy i spłukujemy. Po każdym peelingu powinniśmy pamiętać o posmarowaniu stóp kremem nawilżającym. Dobrym rozwiązaniem jest także maść z witaminą A.

                                                     Zabieg z rybkami

Do jednych z ciekawszych zabiegów wykonywanych na stopach w gabinetach kosmetycznych zaliczyć można ten z wykorzystaniem rybek garra rufa (można go także wykonywać na rękach). Nie jest to jednak tylko zabieg kosmetyczny, a raczej zdrowotny. Zadaniem tych bezzębych rybek jest bowiem nie tylko usunięcie martwego naskórka, z którym wiąże się poprawa wyglądu stóp, ale także poprawa krążenia i funkcjonowania wielu naszych organów. W kąpieli poprawiającej wygląd stóp potrzeba około 150 rybek. Wielu lekarzy sceptycznie podchodzi jednak do tego zabiegu.

Gdy stopy puchną

Zdarza się, że po ciężkim dniu wieczorem nasze stopy są nieznacznie obrzęknięte. W przypadku, gdy problem ten nie występuje zbyt często, można spróbować sobie z nim poradzić za pomocą kilku prostych ćwiczeń: 


- kładziemy się na podłodze na plecach; unosimy nogi w górę, palce stóp powinny być zadarte ku górze; ćwiczenie polega na rozsuwaniu pięt i złączaniu palców. Powtarzamy kilka razy. 
kładziemy się na podłodze na plecach; uginamy nogi w kolanach; unosimy do góry jedną stopę i robimy małe kółka piętą (kilka razy w lewo i w prawo). Powtarzamy z drugą stopą.

    NEW IN

    Czy ktos ma tak samo jak ja i gdy nie ma zaplanowanych zadnych zakupow, w rece wpadaja same perelki? Nie wiem jak to dziala, ale zawsze gdy mam liste zakupow, skreslam wszystko po kolei, ale zajmuje mi to duzo czasu, a jesli wychodze na spontaniczny spacer po sklepach z mezem- do domu wracam zadowolona z czyms, o czym zupelnie nie myslalam :) no moze tylko troche :)


    Przechodzac przez Richmond zahaczylismy o malutki sklepik z home decor i gdy zobaczylam dosc duzej wielkosci filizanki, w moim ulubionych kolorze, bardzo solidnie wykonane i w dodatku z uroczym grawerem, zabralam 5 do rak i pobieglam do kasy :) jestem w nich totalnie zakochana i mysle nad zakupem wiekszej ilosci, w ramach zapasow do nowego domu :) 


    Od podrozniczych kubkow na kawe czy herbate jestem troche uzalezniona, mam ich spora kolekcje, ale najnowszy VOGUE to moj zdecydowany ulubieniec :) 


    Torebka, kopertowka- to jedna z rzeczy, ktore byly przemyslane juz wczesniej... Michael Kors, autentyczna skora weza, zgrabna, kobieca, wygodna, elegancka, piekna. Idealna.





    Ostatnio duzo podrozowalismy i potrzebowalam kilka nowych portfeli, zeby nie mieszaly mi sie nominaly. A la wezowy pochodzi z H&M'u, natomiast ten zielony wykonany jest ze skory dzika i upowalam go na angielskich wyprzedazach :) i chyba zapoczatkowal moje nowe zamilowanie do szmaragdowej zieleni. 




    Dawno nie bylam tak zadowolona z zakupow :) Bedac w Polsce kupilam rowniez kilka ubran i butow :) co postaram sie Wam pokazac w najblizszych postach.