Słowa: „jesteś mój (moja)” nie znaczą: „musisz robić to, co ja chcę” ani „musimy wszystko robić razem”. Do takiego traktowania mają skłonność osoby z poczuciem niższości lub przewrażliwione na swoim punkcie. Dowartościowują siebie, sterując drugą osobą. Mężczyzna odbiera to jak atak na swoją niezależność. Czuje się stłamszony i osaczony, a to pogarsza relacje. Wszędzie razem, wytrzyma to tylko wtedy, kiedy w środku zachowa dystans. A wówczas będzie zawsze w kontaktach połowiczny. Również poświęceniem, podporządkowaniem i przesadną dobrocią można się wzajemnie zagłaskać. Wcześniej czy później mężczyzna się zbuntuje, a kobieta znudzi.
"Dobry" partner powinien wiedzieć co uszczęśliwia jego kobietę, a co sprawia, ze jest jej przykro. Tylko idioci robią wszystko na odwrót, a pozniej sa zdziwieni, ze mamy dość. Czasami aż rzygac się chce i zamiast tłumaczyć co ZNOWU zrobił (a wiedział, że bedziemy złe, bo to nie pierwszy czy nawet drugi raz), zamykamy ten rozdział pt. "Związek". Bo ile razy można dostawać te same kwiaty, których nienawidzimy!?
Mężczyźni nie są tak empatyczni jak my i nie potrafią czytać miedzy wierszami, dlatego potrzebują konkretnej informacji.
Dlatego:
- Mów krótko, zwięźle i na temat. Jeśli będziesz się za bardzo rozwodzić, partner przestanie cię słuchać.
- Nie używaj ogólników w rodzaju „ty zawsze”, „ty nigdy”, które niczego nie wnoszą do rozmowy, a budzą u mężczyzny poczucie niższości.
- Zachowaj spokój, w przeciwnym razie partner zwróci uwagę na formę, nie zaś na to, co mówisz.
Czasami staram sie tłumaczyć zachowanie mężczyzn, ale czasem aż brak słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz