BACK TO LIFE!

Uff ciezki tydzien za nami!! Masa pracy, godziny w drodze, nerwy, stres, ale to juz za mna!! Dzisiaj tylko kilka spraw, bank, zakupy i poczatek wiosennych porzadkow... Caly tydzien musze wstawac ok 6 rano i nie ma dnia, zebym nie musiala uzyc korektora na podkrazone oczy. Co za zycie...

Sobota. 7:30. Budze sie sama, bez pomocy budzika. Piekne slonce za oknem, wskakuje w dresik i biegniemy z Nelka do parku, a po drodze do domu zaliczamy sklep, ciepla bagietke i buleczki czekoladowe. Kocham takie dni!


W Londynie kwitna juz moje ukochane bzy, w Polsce tez?


"Co by tu zrobic, zeby sobie poszla... mam ochote na to cos, pachnace czekolada?" :)

Wczoraj zabookowalismy w koncu bilety na krotki urlop w Polsce i nie moge doczekac sie juz 12 czerwca! Tyle planow znowu do zrealizowania, odbior projektu i poczatki budowy. Jestesmy tym strasznie podekscytowani!

Pod koniec maja planujemy rowniez wakacje, taka spozniona podroz poslubna :) Zastanawiamy sie nad Wyspami Kanaryjskimi, chociaz wczoraj przez mysl przeszedl nam Dubaj, moze ktos byl i moze cos polecic lub odradzic? Bede wdzieczna za jakies rady.

Natomiast glownym powodem, spedzajacym mi ostatnie dni sen z powiek byl moj wczorajszy egzamin na prawo jazdy... Przez caly tydzien brzuch bolal mnie z nerwow i nie moglam spac, a wczoraj o 2:32pm emocje siegnely zenitu. 45minut jazdy ze strasznie ostro wygladajacym egzaminatorem. Ulice Londynu, ronda, skrzyzowania i inne bajery. Wszystko udalo mi sie na szczescie opanowac i co? Tak, zdalam :) od wczoraj jestem prawna posiadaczka Driving Licence :) Jestem przeszczesliwa i tak naprawde dopiero dzisiaj rano, gdy bieglam w parku, dotarlo to do mnie. 



Za mna rowniez 8 dni robienia przysiadow w akcji Squat Challenge. Poki co efektow nie widze zadnych, ale moja kondycja z dnia na dzien jest duzo lepsza. W pierwszy dzien, przy 50 przysiadach mialam juz dosc, natomiast wczoraj, po zrobienia setki mialam jeszcze sile, zeby wyjsc na gore po schodach :) takze nie jest zle. 

W miniony wtorek rozpoczelysmy rowniez z mama zajecia zumby. Kurcze, szczerze mowiac myslalam, ze godzina tanca z jakimis tam cwiczeniami to pikus, tymczasem- ledwo co wytrzymalysmy te 60 minut! Ale spokojnie, nastepnym razem na pewno bedzie lepiej :)

I dlatego wlasnie caly ten tydzien to bylo szalenstwo przepelnione smiechem, nerwami i lzami (gdy egzaminator powiedzial "You passed" poplakalam sie ze szczescia :), ale wlasnie o to w tym naszym zyciu chodzi przeciez, prawda? Bajobongo i do przodu!! 


10 komentarzy:

  1. Gratuluje, że miałaś siłę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulację zdanego prawka !!!Piesio:) U nas jeszcze nie ma bzów - na razie rozkwit foryscji no i drzewka owocowe ubrane na biało i różowo..magnolie pół na pół :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie że przyjeżdżacie do Polski w czerwcu - 14 czerwca (jak wypali) będzie grill w Tenczynku zapraszam!! ;)
    Benia

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje. Ja prawko w Polsce dopiero za 6 razem zdałam, wiem jakie to było stresujące;) Oj bzu jeszcze nie widziałam... ten zapach, już nie mogę się doczekać;_)

    OdpowiedzUsuń
  5. dokładnie po mimo tego,że czasami mam dość i marzę o lenistwie to wolę jak coś w moim życiu się dzieje :) gratuluję Ci jeszcze raz prawka, i zazdroszczę wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze aż muszę zobaczyć czy kwitną bzy! Ja polecam Dubaj, moi rodzice byli zachwyceni !
    No i gratuluje prawka! tez bym chciała zdać w końcu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie rowniez dopadla taka euforia jak uslyszalam 'You passed' :D ale kiedy to bylo... 4 lata temu a pamietam jak by to bylo wczoraj :) Gratulacje kochana!
    Dubaj brzmi interesujaco... Kanary rowniez ale jednak wolalabym bardziej zwiedzic Dubaj ;) my zastanawialismy sie pomiedzy Maledivami a Mexykiem na podroz poslubna jednak ostatecznie zauroczylismy sie jednym hotelem w Mexyku i wygral :) Co prawda nie sadzilam ze jest cos w stanie przebic Maledivy a jednak ;)

    OdpowiedzUsuń