Klasyk gatunku- MARYNARKA

Nie ma chyba nic bardziej uniwersalnego. Pasuje i do dzinsow, i do wieczorowych sukni. Jedna w szafie to podstawa, dwie- swiadcza o praktycznym zmysle wlasciecielki:), a trzy... to juz zamilowanie do tej czesci garderoby!:) ja mam kilka... i zadnej bym nie oddala! Jak dla mnie to niesmiertelna bron kazdej kobiety, niekoniecznie o talii osy.





3 komentarze:

  1. Uwielbiam marynarki, zdecydowanie częściej je noszę niż nudne kardigiany na wierzch, a jeśli mam już je wybrać... to musi być naprawdę jakiś fajny wzór;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham marynarki :D
    sama mam dwie,ale marzą mi się kolejne :D
    mam turkusową i ciemno-granatową :) ale chciałabym i musztardową :)
    i czarną, szarą.... wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń