Fakt, ze dawno mnie tu nie było to może szybko pomine :)
Urlop w Polsce pochłonął mnie na całego i cieżko było mi znaleść czas chociażby na dodane jakiegoś zdjęcia, bez zbędnych komentarzy.
Postanowień i planów na ten rok jest tak duzo, ze jesli uda mi sie je wszystkie zrealizować to będę z siebie dumna, a jestem prawie pewna, ze sie uda :) Jest duzo prywatnych, ale tych mniej skomplikowanych tez sie trochę znajdzie. Juz w samym styczniu udało mi sie zrealizować dwa pierwsze punkty, tak wiec jest super.
Pierwsze postanowienie - powrót do jasnego blondu, a z czasem ( planowo w lecie ) dotarcie do upragnionej platyny w zimnej tonacji.
Drugie - zrezygnowanie z soczewek, i co? Okulary. Póki co pomału sie przyzwyczajam i noszę je tylko w domu, ale jestem z nimi na dobrej stopie koleżeńskiej, wiec myśle ze jakoś sie zaprzyjaźnimy.
Któregoś dnia, będąc w Polsce, robiłam sobie makijaż, a zza okna zapukał do mnie młodziutki gołąbek... Bez zastanowienia otworzyłem mu okno, a on w sekundzie wskoczył do domu. Był piekny, z reszta sami widzicie. Dał sie głaskać i kompletnie się nie bał. Po kilku minutach wyszłam do kuchni wstawić zupę na palnik, a gdy wróciłam gołąbek zniknął. Widocznie potrzebował towarzystwa. Cały dzień myślałam i zastanawiałam sie czy on cos znaczył, chciał mi cos przekazać i jestem pewna, ze to był jakiś znak, tylko jeszcze nie wiem czego. Dzień wcześniej wywołalam sobie zdjęcia moich zmarłych dziadków.